wtorek, 10 marca 2009

paciukanie szpachelkowe

od czasu do czasu mam ochotę coś zmajstrować i to za pomocą szpachli... zazwyczaj ma to miejsce w sytuacji gdy dostaje kwiaty :)
lubię je bardzo, chociaż z malowaniem różnie bywa....
wczoraj ewidentnie zauważyłam że moja praca dzieli się na etapy:
1. maluje swobodnie dobrze przyglądając się przedmiotowi, który maluję (tutaj: kot, szafki)
2. przestaje zwracać uwagę na kolory i kładę jak popadnie (tkanina, kwiaty)
3. staram się wszystko naprawić, ale jest już za późno, a kolory dalej nie do końca mi odpowiadają (wazon)
4. psuję dalej (szafki)

ogólnie stwierdziłam, że następnym razem malować będę szybciej, przy mniejszej palecie i wykorzystam mojego kota :)

Brak komentarzy: