środa, 30 grudnia 2009

Trzeci wymiar - film animowany

W końcu udało się zakończyć mój pierwszy animowany film, hm... animacje może, króciutką, do tego pętlą będącą. Można ją tutaj zobaczyć...



Animację ową wykonałam na zaliczenie w ASP. Jeszcze mam dwie do zrobienia, a czasu co raz mniej.

Kilka słów o samej animacji: wykonana jest bezpośrednio na taśmie dźwiękowej (bo biała i lepiej rysować niż skrobać filmową) w technice Non camera. Nie wdawałam się w szczegóły, gdyż miała to być pierwsza próba, a i tak rozrosła się do prawie 300 klatek, chociaż miało być około 90.

poniedziałek, 28 grudnia 2009

Cougar Bar & Restaurant

Tak to bywa w necie, że znajomości są, były i będą i czasami to te same w kółko odnawiane. Stronę ową zrobiłam dla kolegi Romka z którym na nowo, po latach udało się nawiązać kontakt. Zawsze cieszą mnie takiego typu obroty sprawy. Zaczynaliśmy w innych branżach a skończyliśmy przypadkiem czy tez nie w tej samej.

środa, 23 grudnia 2009

Etykieta na prezenty

Takie coś w ostatniej chwili zrobiłam by jeszcze nieco ładniej te święta wyglądały :)



Jeśli komuś się podoba niech śmiało drukuje, najlepiej na jakiejś sztywnej karteczce i przyczepia na prezenty. Ja zastosowałam taśmę dwustronną :)

(nie zgadzam się na użytek komercyjny, sprzedaż, edycję i inne manipulacje).

czwartek, 17 grudnia 2009

Świąteczne karteczki

Nie co roku udaje mi się zrobić jakąś kartkę, ale tym razem nieco tak, chociaż chcę jeszcze pokombinować z zestawieniami kolorystycznymi, ten tutaj taki mało świąteczny może się wydawać :)


a tutaj jakieś próby świąteczne z minionych lat, które udało mi się nawet wydrukować...



niedziela, 13 grudnia 2009

Realacja ze Szkocji

W listopadzie dzięki zaproszeniu Krzysztofa udaliśmy się na kilka dni na wyspy. Odwiedziliśmy Edynburg, Queensfery oraz Kaplicę Rosslyn, tą w której kończy akcje powieść Dana Browna "Kod Leonarda da Vinci". Jeśli chcecie wiedzieć jak było naprawdę, czy coś z tego co pisze autor jest prawdą... zapraszam odwiedzić kaplicę :) Wspaniałe przeżycie, a do tego przewodniczki bardzo dowcipne z niesamowitym talentem do opowiadania.

Najbardziej podobała mi się wycieczka do Queensfery, uwielbiam fotografować morskie klimaty.



Poniżej czego to nie można znaleźć na brzegu morza... cegła z napisem Etna i do tego wyglądająca na wykonana z żółtego tufu wulkanicznego, hm...





i jeszcze kilka ujęć z mostem kolejowym w tle







Poniżej zamek rodziny Sinclair, niestety samej kaplicy nie fotografowałam, gdyż ze względów renowatorskich przykryta jest ona olbrzymim metalowym "parasolem". Jednakże w środku jest pięknie, niestety z powodu pewnej amerykańskiej turystki nie można fotografować wnętrza.




Jeden z eksponatów w edynburskim "Camera Obscura" oczywiście sama camera obscura (czyli wyciemniony pokój z możliwością obserwacji otoczenia przez mały otwór) tez się tam znajduje, ale oprócz tego cała wystawa rożnego rodzaju rzeczy związanych z wzrokowymi iluzjami i nie tylko.


Do otworka pierwsze podchody

Kiedyś dawno, dawno temu bardzo chciałam zacząć, nawet próbowałam, ale nie wyszło, teraz z musu, ale z pewnego rodzaju fascynacją podeszłam do fotografii otworkowej. Na razie nie wychodzi mi nic zachwycającego, ale z czasem, może...





Multiekspozycja


Most w Queensfery



Zamek rodziny Sinclair niedaleko kaplicy Rosslyn


piątek, 11 grudnia 2009

Wyróżnienie dla Planety Energii

Serwis Planeta Energii (ENERGA S.A.) przy którego powstawaniu a teraz rozwoju mam możliwość pracować otrzymał Wyróżnienie w Webstarfestival w kategorii Edukacja i Praca.


Bokserskie zawody

Kilka bokserskich ilustracji do gry. Miały być w menu, ale chyba za kolorowe wyszły. Z perspektywy czasu, to sądzę, że przydałoby się nieco więcej elementów sugerujących ruch, by było dynamicznie.



Jeszcze ring oraz kolejne fazy muskulatury.


wtorek, 24 listopada 2009

Niedzielne poranki

Gdzieś tak około, co dwa tygodnie w niedzielę z rana mam zajęcia z rysunku na ASP :) Bo nie wiem czy wspominałam, od października studiuje zaocznie Fotografie i Multimedia na tej wrocławskiej uczelni.
Wracając do zajęć... są to jedne z moich ulubionych, gdyż uwielbiam rysować, a teraz mam w końcu możliwość robienia tego pod wykwalifikowanym okiem, mam nadzieję, ze coś tam wyciągnę z tego i udoskonalę swoje umiejętności.


rysunek linearny na początek :)



ćwiczenie z perspektywą i różnymi elementami



martwa i próby pokazania materii (chyba)



ta sama martwa z kontrastowym światłem

wtorek, 29 września 2009

Sapere Aude

Praca wre, właśnie jesteśmy w trakcie uruchamiania strony Centrum Wsparcia Edukacyjnego SAPERE AUDE z siedzibą we Wrocławiu. Tutaj można ją podejrzeć, potrzebuje kilku poprawek pod względem wdrożeniowym i uzupełnienia treści, ale jesteśmy co raz bliżej końca www.sapere-aude.edu.pl Wykonywałam grafikę do owej strony, początkowo przedstawiłam dwa projekty z których klient wybrał jeden.Tym razem ten nieco frywolniejszy, no i dobrze :)
Logo tez jest mojego autorstwa, jeszcze nie czuje się w tym dobra, ale im więcej robię tym lepiej mi idzie :) tak przynajmniej mi się wydaje.

Strona główna posiada kilka stanów głównego boksu.



Tutaj strona kontaktu z bocznym menu.




Więcej moich prac tego rodzaju można zobaczyć na www.sejud.carbonmade.com chyba najczęściej uzupełniam to miejsce, bo moja strona autorska stoi w miejscu i czeka na lepsze czasy, gdy będę miała chwilę na jej odświeżenie.

poniedziałek, 28 września 2009

Kwiaty tak szybko więdną

Kilka dni temu z okazji urodzin otrzymałam bukiet słoneczników od elvisów. Co roku przymierzam się do malowania urodzinowych kwiatów, tym razem jednak znalazłam chwilę na obraz z ich udziałem. Chwila owa niestety była już nieco za późno by pokazać ich pełne piękno, ale z drugiej strony uwielbiam (oglądać, nie dostawać) więdnące rośliny, suche zwijające się liście i zmęczone kwiaty.




A to kilka poprzednich moich obrazów stworzonych tą techniką, jeszcze ich tu nie zamieszczałam. Bardzo lubię szpachlę, mam poczucie dużej swobody, nie muszę się tak kontrolować jak przy pędzlu. Na początek lilie, pierwsza z nich to mój pierwszy obraz olejny w ogóle, no może poza dziełem które stworzyłam w podstawówce, gdy dorwałam kilkudziesięcioletnie resztki farb mojego tatka i wycisnęłam na kartkę po czym próbowałam z tego stworzyć... Coś.











































Kolejny urodzinowy słonecznik, w sumie jak na razie chyba namalowałam wszystkie urodzinowe słoneczniki :) nie dostaje ich za często, a bardzo lubię... pod względem malarskim :P





Oprócz kwiatów zdarzyło mi się również namalować jakieś krajobrazy.



wtorek, 15 września 2009

Bieszczady

Wczoraj żyjąc jeszcze niedzielą wrzuciłam posta na temat maratonu, a o swoich wakacjach zapomniałam. Wszak nie trwały one długo bo jedynie 5 dni, ale zawsze coś :) Byłam w Bieszczadach, które mnie nieco rozczarowały, ale to z pewnością na fakt, że uwielbiam nieco wyższe góry i skały przede wszystkim. Wytwory owe zawsze mnie fascynowały. Teraz już moja wiedza na ich temat jest nikła, ale w dzieciństwie zbierałam namiętnie wszelkie okruchy, a na studiach z ciekawością pochłaniałam wzrokiem zgromadzone przez uczelnie okazy.

Stacjonowałam w Kalnicy niedaleko Wetliny, a celem pierwszej wyprawy była Połonina Wetlińska.
Widok na Połoninę Wetlińską i Caryńską


Połonina Caryńska


W tle schronisko "Chatka Puchatka" na Połoninie Wetlińskiej































Jedną z rzeczy, która mi się bardzo podobała, to bujna roślinność, chyba najbardziej inspirująca z wszelkich widoków. Zebrałam spory materiał fotograficzny, więc może kiedyś wykorzystam owe zbiorowiska w obrazach.
























W ciągu tych kilku dni tylko dwa razy byłam w górach, drugi raz zdobywając Tarnicę (1346 m n.p.m.), najwyższy szczyt tego pasma w Polsce.

Na szlaku, zejście z Tarnicy. Wszędzie było mnóstwo tych niebieskich kwiatów.


























W międzyczasie podążałam szlakiem architektury drewnianej. W Bieszczadach jest sporo dawnych cerkwi.

poniedziałek, 14 września 2009

Maraton

Wczoraj, tzn 13 września odbył się XXVII maraton wrocławski, byłam tam i widziałam, aktywnie dopingowałam oraz robiłam zdjęcia :) a to za sprawą naszych gości, a dokładniej, Pana Jana który uczestniczył w owym biegu i go ukończył w czasie mniejszym niż 4h.













Nazwa pochodzi od miejscowości Maraton leżącej w Grecji. Bieg przeszedł do historii za sprawą zwycięstwa Greków z Persami pod Maratonem w 490r. p.n.e., flota perska zbliżała się ku bezbronnym Atenom, widząc to Grecy pobiegli do miasta przybywając równocześnie z okrętami wroga.
Bieg ów stal się również inspiracja dla romantycznych opowieści jakoby posłaniec Filipiades miał biec niestrudzenie cały dystans by przekazać wiadomość o zwycięstwie pod Maratonem, a jednocześnie ostrzec mieszkańców Aten o zbliżających się okrętach perskich. Po przekazaniu wiadomości umarł z wycieńczenia.
Obecnie długość biegu wynosi 42 km 1950m, chociaż tak naprawdę odległość między Maratonem a Atenami wynosi 37km. Różnica ta wynikła w dwóch krokach. Mianowicie po raz pierwszy została zmieniona podczas wcielenia jej jako dyscyplinę do igrzysk olimpijskich, gdzie organizatorzy postawili zaokrąglić liczbę. Natomiast kolejna zmiana odbyła się podczas igrzysk w Londynie, gdzie odległość zwiększono o 2195m by królowa brytyjska mogła oglądać mete ze swoich miejsc na trybunach.
Maraton wrocławski jest jednym z największych w Polsce, rozgrzewkę poprowadził były mistrz polski i europy w maratonie Pan Jerzy Skarżyński, który oprócz tego napisał kilka książek, które cieszą się dobra opinią w środowisku maratonistów.


































Jerzy Skarżyński


Wyścig wygrało 2 Kenijczyków, pewnie jakby było ich więcej, to by zajęli wszystkie początkowe miejsca :) no ale nie oszukujmy się to zawodowcy i do tego z diabelnie dobrymi uwarunkowaniami.
Maraton ukończyło 1733 osoby z 1952 startujących. Szkoda, że nie wszyscy przyszli, bo zgłoszeń było 2500. Rekordu trasy nie pobito, a Kenijczyk Julius Klimo ukończył wyścig z czasem 2:16:59, natomiast w kategorii kobiet zwyciężyła Ludmiła Shelest z Ukrainy z czasem 2:57:18.




























Ludmila Shelest na 10km





W biegu brali udział również wózkarze, najszybszy pokonał dystans 42km w okolicach półtorej godziny.































Jak widać, dyscyplina ta jest dla każdego. W maratonie biegły również osoby niepełnosprawne, był też uczestnik niewidomy. Kwestia chęci i treningu... no właśnie :|










































































































































Meta obiecana, uśmiechnięte twarze, gratulacje, wszechogarniający ból. Nie wiem jak to jest i pewnie nigdy nie zaznam tego odczucia po wcześniejszych moich komplikacjach z kostką. Jednakże ów wyczyn imponuje mi niesamowicie i za rok też będę dopingować.

No może nie jak ta Pani...