Jak na razie ani nie namalowałam listków przy bobrowych skałach, ani nie dokończyłam obrazy znad Widawy.
Jednocześnie pracowałam nad martwą naturą, robiłam zdjęcia kolejnych kroków powstawania obrazów. Może kogoś to zaciekawi :) ja czasami lubię oglądać tego typu genezy.
Jak na razie wygląda tak...
ciężko będzie coś poprawić, gdyż mój kochany kot stwierdził, że elementy owe tak leżeć nie mogą i większość poprzestawiał rozkładając się na nich wygodnie.
Na koniec zdjęcie owej martwej do porównania.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz