Starczyło mi dzisiaj jeszcze na kilka pociągnięć pędzla przy dwóch pracach, które wciąż czekają na swoją kolejkę. Widokówka z Bobrowych skał...
oraz widoczek z pieszej wycieczki nad Widawę, ten potrzebuje jeszcze nieco pracy, jak na razie idzie mi opornie, moja w tym wina, bo zdjęcia nie zrobiłam które obejmowałoby całość, a jedynie niewielki fragment, trudno tak bez referencji, ale jakoś damy rade... wybierać się tam nie mam zamiaru, jak drugą nogę mi zagipsują, to już nie będę mogła się w ogóle ruszać :)
wtorek, 23 czerwca 2009
Martwa ciemniowa
Jak na razie ani nie namalowałam listków przy bobrowych skałach, ani nie dokończyłam obrazy znad Widawy.
Jednocześnie pracowałam nad martwą naturą, robiłam zdjęcia kolejnych kroków powstawania obrazów. Może kogoś to zaciekawi :) ja czasami lubię oglądać tego typu genezy.
Jak na razie wygląda tak...
ciężko będzie coś poprawić, gdyż mój kochany kot stwierdził, że elementy owe tak leżeć nie mogą i większość poprzestawiał rozkładając się na nich wygodnie.
Na koniec zdjęcie owej martwej do porównania.
Jednocześnie pracowałam nad martwą naturą, robiłam zdjęcia kolejnych kroków powstawania obrazów. Może kogoś to zaciekawi :) ja czasami lubię oglądać tego typu genezy.
Jak na razie wygląda tak...
ciężko będzie coś poprawić, gdyż mój kochany kot stwierdził, że elementy owe tak leżeć nie mogą i większość poprzestawiał rozkładając się na nich wygodnie.
Na koniec zdjęcie owej martwej do porównania.
środa, 17 czerwca 2009
Bobrowe skały
Jeszcze jeden widoczek z weekendowego wypadu czeka mnie na wykończenie. Na dzień dzisiejszy wygląda tak...
Z pewnością muszę popracować nad listkami oraz brzózkami, dalej mam problem z malowaniem drzew :/ już nie mówiąc o tym czymś na dole z lewej... to miał być świerk :)
Ciekawe czy widać tutaj, że było bardzo słonecznie, a potem było różnie, 30min słońca, 15min deszczu i tak w kółko, więc trzeba było się ewakuować.
Bobrowe skały (wg. Wikipedii) - granitognejsowe skały na północno-wschodnim stoku góry Ciemniak (699 m n.p.m.) w Górach Izerskich. Od północnej strony ściana skalna wysokości około 25-30 m. Na szczycie znajduje się dobry punkt widokowy na Karkonosze (szczególnie ich zachodnią część). W pobliżu w latach 30. XX w. mieściła się popularna restauracja i wieża widokowa, dziś pozostały tylko resztki fundamentów.
Fundamentów nie widziałam, za to były spity i ringi wspinaczkowe prowadzące wprost na całkiem spory dach. Ja mogłam jedynie podziwiać z dołu, bo nigdy nie będę w stanie wspiąć się w takim miejscu, a z pewnością zawisnąć na owym dachu głową w dół :P
Z pewnością muszę popracować nad listkami oraz brzózkami, dalej mam problem z malowaniem drzew :/ już nie mówiąc o tym czymś na dole z lewej... to miał być świerk :)
Ciekawe czy widać tutaj, że było bardzo słonecznie, a potem było różnie, 30min słońca, 15min deszczu i tak w kółko, więc trzeba było się ewakuować.
Bobrowe skały (wg. Wikipedii) - granitognejsowe skały na północno-wschodnim stoku góry Ciemniak (699 m n.p.m.) w Górach Izerskich. Od północnej strony ściana skalna wysokości około 25-30 m. Na szczycie znajduje się dobry punkt widokowy na Karkonosze (szczególnie ich zachodnią część). W pobliżu w latach 30. XX w. mieściła się popularna restauracja i wieża widokowa, dziś pozostały tylko resztki fundamentów.
Fundamentów nie widziałam, za to były spity i ringi wspinaczkowe prowadzące wprost na całkiem spory dach. Ja mogłam jedynie podziwiać z dołu, bo nigdy nie będę w stanie wspiąć się w takim miejscu, a z pewnością zawisnąć na owym dachu głową w dół :P
wtorek, 16 czerwca 2009
Widawa
Tak to jest, że jednego dnia mogłabym napisać kilka postów, a innego ni jednego, a nawet takowego brak przez miesiąc lub dłużej. Unieruchomiona w domu przez gipsowy bucik kończę widoczek z feralnej wyprawy nad Widawę. Właśnie skończyłam etap kolejny, jakieś 3 godzinki pracowałam, ale juz teraz widzę, że jeszcze sporo pracy mnie czeka.
Zgraja grajków
Jakiś miesiąc temu pracowałam nad taką oto kapelą. Jednakże zrobiłam jedynie same postacie, mam w głowie jak powinno wyglądać tło, ale nie potrafię się za nie zabrać. Jednocześnie perspektywa ułożenia tych postaci nie do końca gra mi z moim wyimaginowanym tłem, przez co stanęłam w miejscu :/ Projektu na pewno nie porzucę, raz, że podobają mi się owe gęby, dwa, ze czasu spędziłam nad tym sporo, szkoda by było by się zmarnował :)
poniedziałek, 15 czerwca 2009
Piechowice
Długi weekend starałam się wykorzystać w miarę aktywnie, własnym sumptem zorganizowałam sobie plener malarski u podnóża Karkonoszy. Dokładniej mówiąc w Piechowicach, mieszkaliśmy tutaj... www.michalowa-zagroda.pl w tym starszym, bardzo urokliwym domku.
Byłoby wspaniale, gdyby nie pogoda. Pierwszego dnia zaczęło padać gdy byliśmy na szlaku i praktycznie zmyło mi efekt pracy.
Mieliśmy puzzle i w ogóle...
Postanowiliśmy nieco pozwiedzać, byliśmy w Szklarskiej Porębie, widzieliśmy Wodospad Szklarki (mam słabość do takich miejsc i do gór).
Trzeci dzień, dzień wyjazdu okazał się słoneczny i cieplutki, niestety Marcina rozłożyło choróbsko i przyszło nam wracać do domu, także niewiele zdążyłam namalować.
Byłoby wspaniale, gdyby nie pogoda. Pierwszego dnia zaczęło padać gdy byliśmy na szlaku i praktycznie zmyło mi efekt pracy.
Mieliśmy puzzle i w ogóle...
Postanowiliśmy nieco pozwiedzać, byliśmy w Szklarskiej Porębie, widzieliśmy Wodospad Szklarki (mam słabość do takich miejsc i do gór).
Trzeci dzień, dzień wyjazdu okazał się słoneczny i cieplutki, niestety Marcina rozłożyło choróbsko i przyszło nam wracać do domu, także niewiele zdążyłam namalować.
środa, 10 czerwca 2009
że niby studio...
Próby, początki, nieśmiałe wyczyny amatorskiej fotografii cyfrowej. Kontrola niby większa, a jakoś nie do końca. Kilka odsłon ze stałym źródłem światła (świetlówka 6400K w lampce kreślarskiej).
czary mary, naprawiamy...
światło z góry, jeden punkt
tutaj było więcej pracy, po pierwsze ustawienie tła (aksamit przytrzaśnięty drzwiczkami górnych szafek), a ową kreślarską lampkę owinęłam czarnym kartonem tworząc swoistą tuleję przez co światło było bardziej skoncentrowane.
Bocznie za blendę robił odblaskowy ochraniacz który kładzie się pod przednią szybę samochodu (nowy był i składał się sam, nie wymyśliłam jeszcze statywu dla niego, więc nie wiele dał). Pozuje moja połowa (chwalę się!).
a ten to się wszędzie wkręci ;)
jeszcze nieco obróbki w szopie i byłyby full professional :P
dla porównania (ten sam sprzęt, tyle, że zmieniłam z koloru na bw) światło naturalne w moim ukochanym miejscu fotograficznym, niestety odległość + czas + czynniki niezależne= niemożność.
Zdjęcia pt "nie uśmiechnę się.... bo nie" :P
i jeszcze zdjęcie analogiem z tego miejsca, jedna z pierwszych sesji (z Sylwią, świetna osoba!), odbitka własna ciemniowa (dlatego też tyle paprochów, jakoś nie mam nigdy serca je usuwać, pasuje mi tak jak są).
czary mary, naprawiamy...
światło z góry, jeden punkt
tutaj było więcej pracy, po pierwsze ustawienie tła (aksamit przytrzaśnięty drzwiczkami górnych szafek), a ową kreślarską lampkę owinęłam czarnym kartonem tworząc swoistą tuleję przez co światło było bardziej skoncentrowane.
Bocznie za blendę robił odblaskowy ochraniacz który kładzie się pod przednią szybę samochodu (nowy był i składał się sam, nie wymyśliłam jeszcze statywu dla niego, więc nie wiele dał). Pozuje moja połowa (chwalę się!).
a ten to się wszędzie wkręci ;)
jeszcze nieco obróbki w szopie i byłyby full professional :P
dla porównania (ten sam sprzęt, tyle, że zmieniłam z koloru na bw) światło naturalne w moim ukochanym miejscu fotograficznym, niestety odległość + czas + czynniki niezależne= niemożność.
Zdjęcia pt "nie uśmiechnę się.... bo nie" :P
i jeszcze zdjęcie analogiem z tego miejsca, jedna z pierwszych sesji (z Sylwią, świetna osoba!), odbitka własna ciemniowa (dlatego też tyle paprochów, jakoś nie mam nigdy serca je usuwać, pasuje mi tak jak są).
wtorek, 9 czerwca 2009
Studium postaci
z dziś
i z wczoraj
tak to bywa, ostatnio mnie wzięło na ponowne ćwiczenie, mam nadzieję, że mi to tak zostanie, bo chyba idzie mi co raz to lepiej, chociaż nie wchodzę jeszcze w szczegóły i toporne to to
a to sprzed chyba 2 lat jakoś... mam przerwy, co nie? do tego nie umiałam się zdecydować co do kreski, może coś poradzicie? z chęcią poczytam co robię nie tak :)
i z wczoraj
tak to bywa, ostatnio mnie wzięło na ponowne ćwiczenie, mam nadzieję, że mi to tak zostanie, bo chyba idzie mi co raz to lepiej, chociaż nie wchodzę jeszcze w szczegóły i toporne to to
a to sprzed chyba 2 lat jakoś... mam przerwy, co nie? do tego nie umiałam się zdecydować co do kreski, może coś poradzicie? z chęcią poczytam co robię nie tak :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)