W końcu udało się zakończyć mój pierwszy animowany film, hm... animacje może, króciutką, do tego pętlą będącą. Można ją tutaj zobaczyć...
Animację ową wykonałam na zaliczenie w ASP. Jeszcze mam dwie do zrobienia, a czasu co raz mniej.
Kilka słów o samej animacji: wykonana jest bezpośrednio na taśmie dźwiękowej (bo biała i lepiej rysować niż skrobać filmową) w technice Non camera. Nie wdawałam się w szczegóły, gdyż miała to być pierwsza próba, a i tak rozrosła się do prawie 300 klatek, chociaż miało być około 90.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
ale fajne, jak to się robi?
jestem pod wrażeniem
No fakt że jak człowiek dopiero coś próbuje to się nie wdaje w szczegóły i myślę że już następne będą tak dopracowane jak twoje rysunki bo fajnie to wygląda. Brakuje mi tylko jakiegoś dźwięku, melodii w tle żeby nadać odpowiedni klimat :D
zastanawiałam się przez chwilę nad dźwiękiem, ale nie chce dawać żadnej przypadkowej piosnki, a myślę raczej nad jakimiś chrobotaniami itp.
a co do robienia...
to mam taśmę filmową, dźwiękową czy inną, rysuje po niej kolejne klatki.
Część ludzi ode mnie z roku zgrywała kamerą cyfrową, czy inną z ekranu projektora, a część i wśród nich też ja, po prostu zeskanowało klatki i złożyło w programie do obróbki video.
a kto tu mówi o przypadku - ja np. przy prezentacjach wybieram jakiś lubiany, klimatyczny utwór instrumentalny :)
great work
Prześlij komentarz