W końcu udało się zakończyć mój pierwszy animowany film, hm... animacje może, króciutką, do tego pętlą będącą. Można ją tutaj zobaczyć...
Animację ową wykonałam na zaliczenie w ASP. Jeszcze mam dwie do zrobienia, a czasu co raz mniej.
Kilka słów o samej animacji: wykonana jest bezpośrednio na taśmie dźwiękowej (bo biała i lepiej rysować niż skrobać filmową) w technice Non camera. Nie wdawałam się w szczegóły, gdyż miała to być pierwsza próba, a i tak rozrosła się do prawie 300 klatek, chociaż miało być około 90.
ale fajne, jak to się robi?
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem
No fakt że jak człowiek dopiero coś próbuje to się nie wdaje w szczegóły i myślę że już następne będą tak dopracowane jak twoje rysunki bo fajnie to wygląda. Brakuje mi tylko jakiegoś dźwięku, melodii w tle żeby nadać odpowiedni klimat :D
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się przez chwilę nad dźwiękiem, ale nie chce dawać żadnej przypadkowej piosnki, a myślę raczej nad jakimiś chrobotaniami itp.
OdpowiedzUsuńa co do robienia...
to mam taśmę filmową, dźwiękową czy inną, rysuje po niej kolejne klatki.
Część ludzi ode mnie z roku zgrywała kamerą cyfrową, czy inną z ekranu projektora, a część i wśród nich też ja, po prostu zeskanowało klatki i złożyło w programie do obróbki video.
a kto tu mówi o przypadku - ja np. przy prezentacjach wybieram jakiś lubiany, klimatyczny utwór instrumentalny :)
OdpowiedzUsuńgreat work
OdpowiedzUsuń